Ileż spraw i rzeczy nam przeszkadza. Ileż zdarzeń i ludzi nas irytuje. Ile razy złościmy się, że nie jest tak jak miało być, ale głównie denerwuje nas to, że ludzie nie spełniają naszych oczekiwań, nie są tacy, jakimi chcielibyśmy by byli, nie zachowują się tak, jak uważamy, że powinni.
Kto na tym traci?
My sami.
Odpowiedzią jest praktyka tolerancji.
Co to oznacza? Pozwól ludziom być.
To bynajmniej nie oznacza zgadzać się z nimi wbrew sobie ani podporządkowywać ich decyzjom.
To po prostu wyciszenie negatywnych emocji, które nie na wiele się zdają (a raczej są dla Ciebie niszczące) i uznanie, że tak jak Ty, inni mają prawo być sobą.
Pomocne bywają takie 4 założenia:
- że każdy człowiek podejmuje najlepsze decyzje, jakie są dla niego w tej chwili możliwe – to logiczne – gdyby był w stanie podjąć lepsze, na pewno by je podjął
- że nie znasz wszystkich uwarunkowań, którym podlega druga osoba, gdybyś je znał/a, zapewne zrozumiał/a/byś motywy jej zachowania (patrz punkt 1)
- że nie jesteś w stanie z góry ocenić wszystkich możliwych konsekwencji danego wydarzenia, nie wiesz, czy to co za sobą pociągnie, na dłuższą metę okaże się pomyślne, czy nie (ileż razy obrót rzeczy nas zaskakuje, przypomnij sobie!)
- że są sprawy, na które masz wpływ i takie, na które nie masz – i jeśli skupisz się na tych drugich, zaniedbasz te pierwsze.
Widzę co najmniej 4 postawy, które pomagają w praktykowaniu tolerancji: pierwsza to postawa antropologa, druga to postawa współczucia, trzecia to postawa „i co z tego?!”, a czwarta – postawa „ja też”
Postawa antropologa:
Obserwuj zachowania ludzi jak naukowiec, bez uprzedzeń, z różnych punktów widzenia, w różnych sytuacjach, patrz co z nich wynika, jakie są prawidłowości, jakie są zakłócenia Twoich oczekiwań.
Bądź gotowy/a na niespodziane odkrycia, zmiany wypracowanych wcześniej wniosków, rewidowanie poprzednich teorii (poglądów, stereotypów, paradygmatów… ).
Ciesz się z każdego odkrycia – zwiększa Twoją mądrość, Twoje rozumienie.
Żadnego jednak nie traktuj jako ostateczne – rozwój i zmiana zawsze są możliwe.
Postawa współczucia:
Wzbudzaj w sobie życzliwość do ludzi, także tych (zwłaszcza tych), którzy Cię irytują.
Wymyśl co może kryć się za zasłoną ich przykrego zachowania. Wczuj się w ich uczucia i dostrzeż, że tak naprawdę nie jest im dobrze ze sobą. Współczuj po to by rozumieć, nie po to by ustępować czy akceptować. Współczuj po to, by budować siebie, zamiast pozwalać siebie niszczyć.
Postawa „i co z tego?!”:
Czasami sprawdza się postawa „i co z tego?!” Ktoś zachowuje się nie tak, jak oczekujesz, drażni Cię jego odmienność, dziwność, nieprzewidywalność. Zamiast pozwolić, by Twoje rozdrażnienie rosło i zamieniło się w gniew, wykonaj krok w bok – co najmniej w przenośni, ale najlepiej także w przestrzeni – spójrz na sytuację z ukosa i zapytaj: „i co z tego?!” I prawdopodobnie odpowiesz sobie: nic albo niewiele.
Czy to ma przeszkodzić mi być sobą, budować siebie, dążyć do mojego wspaniałego celu?
Czy nie mam wystarczającej mocy i determinacji, by nie dać się sprowokować?
Czy mam poświęcać swoją radość i swoje konsekwentne dążenia na walkę z wiatrakami?
To jest postawa: „psy szczekają, karawana idzie dalej”.
Prowadź dalej swoją karawanę, co z tego, że psy szczekają!
Postawa „ja też”:
Ta postawa wymaga od Ciebie spojrzenia na siebie okiem innej osoby. Takiej, dla której to Twoje zachowania są dziwne, niezrozumiałe, denerwujące.
Powiedz sobie: ja też mogę wzbudzać takie odczucia.
Powiedz sobie: ja też nie jestem aniołem (chyba że akurat jesteś. ale wtedy zbędna byłaby Twoja praca z tą książką).
Skoro „Ty też” – pozwól innym „też”.
Te postawy to fundamenty tolerancji, która prowadzi do „odpuszczania”, czyli:
- nie przejmowania się drobiazgami, rzeczami bez istotnego znaczenia
- nie podejmowania prób zmiany tego, czego zmienić się nie da (innych ludzi)
- skoncentrowania wysiłków na tym, co zmienić się da (ja i moje działania)
- zachowania pogody ducha, dobrego humoru i zdrowia psychicznego.
Warto je praktykować. Mimo, że czasem wszystko w tobie krzyczy „Nie!”
(fragment Książki dla Ciebie, wyd. Rebis, autor fotografii: Alex Hockett)